Słońcem przyprószył
skórę złoconą
z marzeń zrobioną
oliwką ze snów
I wodą słoną
polał szybciutko
ilością malutką
gorące ciało
Przyjemnie grzeje
piaskiem ciepluchnym
i towarzystwo całkiem niezwykłe
Żar z nieba leje
na ludzi pulchnych
lecz wkrótce upał zelżeje
Wieczór nadejdzie
pieśni plażowe
hebanowym płaszczem kryjąc
Pójdą dziewczynki
żony, mężowie
w słońcu wieczornym się myjąc
Plaża? Jezioro? Czemu nie. Niedziela, ciepło. Namówię rodziców i jedziemy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz