niedziela, sierpnia 12, 2007

Dzień na plaży

Słońcem przyprószył
skórę złoconą
z marzeń zrobioną
oliwką ze snów

I wodą słoną
polał szybciutko
ilością malutką
gorące ciało


Przyjemnie grzeje
piaskiem ciepluchnym
i towarzystwo całkiem niezwykłe
Żar z nieba leje
na ludzi pulchnych
lecz wkrótce upał zelżeje

Wieczór nadejdzie
pieśni plażowe
hebanowym płaszczem kryjąc
Pójdą dziewczynki
żony, mężowie
w słońcu wieczornym się myjąc



Plaża? Jezioro? Czemu nie. Niedziela, ciepło. Namówię rodziców i jedziemy.

Brak komentarzy: